Rozdział 2 - Pierwszy sojusznik czy pierwszy wróg?
Chłopiec szedł przed siebie, lecz nagle potknął się o coś
ciężkiego. Odwrócił się i ujrzał plecak. Zajrzał do środka i zobaczył, że znajdują
się tam dwa pistolety i jedno uzi plus naboje, bomby z czujnikiem ruchu i próżniowe
oraz jedzenie i nadajniki. ( „Nareszcie mi się udało… Nie zabiją mnie tak
łatwo. Jeśli się postaram, może przeżyje parę dni. Muszę pójść dalej w
poszukiwaniu jakiejś kryjówki…”)
Nagle usłyszał jakiś szmer. Wbiegł na drzewo, aby się ukryć.
Ujrzał człowieka z kataną w ręce. Zaciekawiła go ta postać, ponieważ wydawał
się być zorientowany w sytuacji, w której się znajduje. (Co on tu robi i jak on może być
tak spokojny?”)
Po chwili zobaczył lecącą w jego stronę katanę i spadł z
drzewa. Stojąca niedaleko niego osoba złapała go za szyję i przycisnęła do drzewa, tak
że nie mógł oddychać. Mężczyzna spytał go :
K. – „Chcesz żyć czy być zabitym?”
O. – „Chce żyć!!!”
Po tych słowach człowiek z katana puścił go, aby mógł złapać
oddech. Po upływie kilku minut mężczyzna
spytał:
K. – „Ile ty masz w ogóle lat? Jak się nazywasz i jak się tu
znalazłeś?”
O. – „Nazywam się Oliver Fero. Pochodzę z Portugalii, ale
umiem mówić po japońsku. Nie wiem jak się tu znalazłem… No i mam 13 lat czy to
coś dziwnego? A ty?”
K. – „Kenshin, lat 18, Japończyk. Też nie wiem jak się tu
znalazłem. Naprawdę nie chcesz nikogo zabijać, a jeśli tak to ja cię nie będę
powstrzymywał. („ Nie sądzę abyś był w tanie kogoś zabić…”) Stwórzmy sojusz i się
stąd wydostańmy.”
O. – „Tak… chce się stąd wydostać… chce przeżyć!”
K. – „Okay. Chodź, trzymaj się blisko mnie, bo jeszcze cię
ktoś tu zabiję, a ja nie chce stracić jedynego sojusznika.”
O. – „[szepcząc]
Wcale nie zginę tak szybko jak ci się wydaje. Jeszcze się zdziwisz.”
Idąc przez las
otaczający Twierdzę
rozmawiali ze sobą i dowiedzieli się o sobie
więcej. Kenshin zdał sobie sprawę, że trochę dziwne jest to, iż Oliver nie
pamięta niczego przed obudzeniem się tutaj. Po parunastu minutach spędzonych na
rozmowie doszli do wniosku, że muszą znaleźć więcej osób do sojuszu, ponieważ w
dwójkę nie poradzą sobie:
K. – „Mówiłeś, że posługujesz się dwoma pistoletami tak? Za to
ja jak już zauważyłeś kataną. Może nauczę cię posługiwać się bronią białą? Gdyż
nie zawsze będziesz mógł polegać na broni palnej.”
O. – „No… okay, ale nie mam przy sobie żadnego miecza. Mam
tylko mały rozkładany sztylet. Nie wiem, czy to wystarczy?”
K. – „Wystarczy - dobre i to. Każda choćby najmniejsza broń
się przyda. Od jutra zaczynamy trening. A teraz ruszajmy dalej trzeba znaleźć
jakąś kryjówkę.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz