Rozdział 3 - Poszukiwacz godnego przeciwnika.
Oliver i Kenshin idąc
dalej drogą, nagle zauważyli leżącą niedaleko drzewa dziewczynę. Kenshin
podbiegł do niej i sprawdzał puls. Na szczęście była tylko nieprzytomna. Oliver
podszedł i popatrzał na nią. Po chwili zaczął dźgać ją patykiem w twarz,
mówiąc:
O. – „Hej, wiesz co? Ona jest chyba z Japonii. Na jej liczniku
jest tak napisane oraz to, że zostały jej 42 godziny. Może też się do nas
przyłączy?”
K. – „Może tak, ale na razie trzeba ją zostawić w spokoju. Zostańmy
tu na chwilę, zanim się nie obudzi. Jeśli chcesz możesz iść spać, ja będę
trzymać wartę.”
Oliver usiadł na drzewie, zaś Kenshin został na dole i
czekał, aż dziewczyna się obudzi. Oliver po chwil podszedł do śpiącego Kenshina (No, a
miałeś trzymać wartę. Chyba wychodzi na to, że ja muszę być najbardziej czujny.)
Chwile po tym, do dziewczyny podszedł jakiś chłopak. Usiadł
koło niej i zaczął ją budzić. Wyglądało na to, że się znali. Po jakimś czasie
ktoś zrzucił Olivera z drzewa tak gwałtownie, iż ten wylądował twarzą do ziemi,
przez co nie mógł obronić się przed przyłożonym do swej skroni pistoletem
tajemniczego chłopaka. Kenshin, którego obudził huk spadającego towarzysza, spotkał
podobny los. Gdyż dziewczyna, będąca niedawno nieprzytomna , przyłożyła
mu miecz do gardła. Tajemniczy chłopak spytał Olivera:
N. – „A ty czego tu szukasz ‘dzieciaczku’? Pewnie chcieliście
nam zakosić nasze bransoletki, ale nie tak szybko. Ja jestem bardzo spokojny,
lecz mój wspólnik już nie…”
Kenshin uderzył dziewczynę w brzuch i sytuacja się odwróciła.
Teraz to on był wolny, natomiast bardzo
blisko klatki piersiowej dziewczyny znajdował się miecz. Wtedy Kenshin rzekł:
K. – „My nie chcemy nikogo zabijać. Jeśli wy też nie, możemy
zawrzeć sojusz i wydostać się z Twierdzy?”
A. – „A jaka mamy gwarancje, że mówicie prawdę?”
K. – „To proste. Gdybym wam tego nie proponował, już dawno
byście zginęli, więc jak? Zostajecie tu skazani na szybka śmierć czy idziecie z
nami?”
A. i N. – „Okay… Wierzymy ci, ale będziemy mieć 100% pewności, jeśli pokonacie jednego z nas w pojedynku.”
O. – „Nie ma problemu. Ja stanę do walki z tym wielkoludem!”
Po tym zdaniu zapadła grobowa cisza. Nico uśmiechnął się,
jakby chciał przekazać Oliverowi, że nie jest dla niego oczekiwanym
przeciwnikiem jakiego pragnie. Odpowiedział:
N. – „Przepraszam cię ‘karzełku’, ale nie takiego
przeciwnika oczekiwałem. Możemy zmierzyć się kiedy indziej, ale nie
teraz. Jednak przyłączymy się do waszego zespołu, ponieważ wiemy, że nie
brakuje wam odwagi, a zwłaszcza takiemu ‘maluszkowi’ jak tobie. Teraz wiem, że
możemy wam ufać, więc nie ma żadnych przeciwwskazań, abyśmy nie stworzyli zespołu. Zgadzasz się na to ‘karzełku’?”
O. – „Mnie tam wszystko jedno, ale nie nazywaj mnie ‘karzełkiem’.”
N. – „No dobrze ‘maluszku”, już się tak nie denerwuj.”
Po krótkim czasie, 4 użytkowników tworzący sojusz znalazła
schronienie w dużej jaskini. Zaczęli rozmawiać i dowiadywać się o sobie nawzajem jak najwięcej. Każdy
opowiedział historią swojego życia, zanim trafili na Enter to Dungeon,
wszyscy prócz Oliviera. Ayane skierowała pytanie do Kenshina:
rA. – „Kenshin, czy Olivier to twój brat, bo jesteście
bardzo podobni?”
K. – „Skądże, nie jesteśmy braćmi tylko sojusznikami. Pomagamy sobie nawzajem,
uczę go posługiwania się mieczem. Nie mam żadnego rodzeństwa, a moi rodzice…
lepiej o tym nie mówić. A tak właśnie gdzie jest Olivier?”
N. – „Tutaj, zasnął właśnie. Ciekaw jestem, dlaczego takie 13-letnie
chucherko jak on znalazło się tutaj? Jak wyglądało jego życie zanim się tu trafił?
Dobrze, że go znaleźliśmy bo inaczej było by po nim. Dobra, chodźmy już wszyscy
spać. Musimy jutro rano wcześnie wyruszyć.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz